Naturalna rzecza jest, ze w strukturach spolecznych powstaja konflikty na tle rozbieznosci interesow personalnych i organizacyjnych. Sposobow ich rozwiazywania jest kilka, a jednym z nich jest referendum. Ta forma demokracji bezposredniej ma w Polsce krotka tradycje. Proby jej stosowania wywoluja wiele emocji, nie tylko bezposrednio zainteresowanych stron, ale takze politykow i mediow. Taka sytuacja miala niedawno miejsce w Elblagu, a obecnie w Warszawie, gdzie podjeto probe odwolania prezydent Hanne Gronkiewicz-Waltz. O wadze referendum swiadczy fakt, ze jest ono zapisane w 170 artykule Konstytucji RP. Z tego zapisu konstytucyjnego wynika, ze czlonkowie wspolnoty samorzadowej moga decydowac „w drodze referendum o sprawach dotyczacych tej wspolnoty, w tym o odwolaniu pochodzacego z wyborow bezposrednich organu samorzadu terytorialnego”. Z ustawy zasadniczej wynika rowniez, ze demokracja bezposrednia jest jedna z podstawowych form sprawowania wladzy, a udzial w referendum jest prawem obywatelskim.
Zrozumiala rzecza, w swietle przytoczonych wyzej zapisow konstytucyjnych jest oburzenie, jakie wywolalo zachowanie prezesa Rady Ministrow, Donalda Tuska, ktory w lipcu publicznie zaczal nawolywac do bojkotu warszawskiego referendum oraz prezydenta RP Bronislawa Komorowskiego, ktory w wywiadzie radiowym oswiadczyl, ze nie wezmie udzialu w referendum. Wyslal w ten sposob wyrazny sygnal do wyborcow stolicy: „zostancie w domach”. W przypadku glowy panstwa, taka postawa, to cos wiecej niz absencja wyborcza. Bronislaw Komorowski zadeklarowal sie jako wierny zolnierz Platformy Obywatelskiej rezygnujac w ten sposob z ambicji bycia prezydentem wszystkich Polakow. Wraz z Donaldem Tuskiem dal wyraz specyficznego rozumienia demokracji. Obaj panowie, swoim zachowaniem, rozgrzeszaja tych, ktorzy w wyborach samorzadowych i parlamentarnych nie chodza do urn wyborczych. Nie musze podkreslac, ze cala rzesza aktywistow Platformy i jej zwolennikow wypowiada sie wlasnie w takim duchu. Najprawdopodobniej uznano, ze referendum staje sie faktem, gdyz jak wynika z tzw. przeciekow, pozytywnie zweryfikowano 140 tys. podpisow, a do ogloszenia referendum potrzeba 133 tys. Taki sposob postepowania PO wskazuje, ze uznala ta partia, iz jedynym sposobem obrony Hanny Gronkiewicz-Waltz jest doprowadzenie do niewaznosci referendum. Inicjatywe Warszawskiej Wspolnoty Samorzadowej i jej lidera Piotra Guziala okresla sie mianem awantury, hucpy i zadymy politycznej. Brak merytorycznosci a upolitycznienie przedsiewziecia jest glownym argumentem prezydenta RP i zwolennikow obecnej wlodarz Warszawy. Szkoda, ze wczesniej nie zauwazyli oni politycznego charakteru innych referendow, jakie mialy miejsce w polskich miastach, a bylo ich ponad 80. Jest ta sytuacja konsekwencja politycznego charakteru wyborow samorzadowych w naszym kraju. Samorzadami terytorialnymi, poczawszy do gminy do sejmiku wojewodzkiego, kieruja aktywisci i liderzy partyjni. W wielu przypadkach ich przygotowanie merytoryczne jest mocno watpliwe. Polityczne byly wybory w 2010 roku, ktore wylonily obecna prezydent Warszawy (bedaca wiceprzewodniczaca PO). Jej pozostalych dziesieciu konkurentow (m.in. W. Olejniczak, J. Korwn-Mikke, Cz. Bielecki) takze reprezentowalo partie polityczne.
Platforma Obywatelska oprocz zniechecania do udzialu w glosowaniu podejmuje jeszcze jedna probe uniewaznienia referendum. Andrzej Halicki, szef PO w Warszawie, przerazony wizja kleski i utraty lask politycznego pryncypala, wystosowal list do Panstwowej Komisji Wyborczej. Domaga sie w nim uniewaznienia podpisow zbieranych przez Prawo i Sprawiedliwosc. Partia ta, podobnie jak inne, wlaczyla sie w akcje zbierania podpisow. Skladano je jednak na formularzach rozniacych sie od tych, z ktorych korzystala Warszawska Wspolnota Samorzadowa inicjator referendum. Ponadto A. Halicki zwraca uwage, ze podpisy zbierano m. in. na festynach, imprezach kulturalnych, a jego zdaniem osoby skladajace w tych okolicznosciach podpisy mogly nie byc w pelni swiadome wagi swojej deklaracji. Na razie PO poniosla kleske, gdyz PKW oswiadczyla, ze nie bedzie zajmowac sie wspomnianym listem. W tej sytuacji pomyslodawca i autor pisma wystapil w dniu dzisiejszym (13 sierpnia 2013) do warszawskiego Komisarza Wyborczego o uniewaznienie czesci podpisow z wyzej wspomnianych powodow. Szukanie kruczkow prawnych, aby uniemozliwic warszawiakom skorzystania z konstytucyjnie nadanego im prawa kompromituje partie rzadzaca. W przedsiewzieciach podejmowanych przez PO w obronie prezydenta Warszawy praktycznie nie widac argumentow merytorycznych wskazujacych osiagniecia Hanny Gronkiewicz-Waltz. Zainteresowana wykazuje obecnie duza aktywnosc w kontaktach z wyborcami, ale nie poczuwa sie do zaniedban i oswiadcza, ze jest dobrym prezydentem. Brakuje w tym wszystkim odrobiny krytycznej refleksji.
Referenda w polskich miastach zaczynaja sie mnozyc i jest to sygnal, ze w samorzadach nie dzieje sie najlepiej. Byc moze jest to takze efekt rozwijajacego sie kryzysu gospodarczego. Zamiast generalnie negowac poczynania inicjatorow akcji odwolywania wladz samorzadowych, lepiej zastanowic sie i przeanalizowac, jakie sa glebsze przyczyny tego zjawiska. Niewykluczone, ze konieczne beda zmiany w ustawodawstwie. Nie takie jednak, ktore proponuje prezydent Bronislaw Komorowski, gdyz zmierzaja do ograniczenia praw obywatelskich i konserwuja stan posiadania Platformy w samorzadach terytorialnych. Uwazam, ze warto wprowadzic zasade kadencyjnosci oraz czesciowo odpolitycznic wladze gminne, miejskie i wojewodzkie poprzez wprowadzenie ustawowego obowiazku zawieszania przynaleznosci partyjnej przez wojtow burmistrzow, prezydentow, przewodniczacych rad i sejmikow. W miastach, w ktorych rzadza bezpartyjni prezydenci, jak np. we Wroclawiu, Krakowie, Poznaniu, jest w miare spokojnie.
Okolicznosci towarzyszace dotychczasowym referendom, takze warszawskiemu, obnazaja oblicze polskich elit politycznych, ktore cechuje moralnosc Kalego: demokracja jest wowczas, kiedy my sprawujemy wladze i zalatwiamy swoje partykularne interesy partyjne.
Mimo, ze referendum, jako forma demokracji bezposredniej rodzi sie z konfliktow, ma pozytywne strony. Konflikty przynosza nowa jakosc, wprowadzaja innowacje, wyzwalaja aktywnosc obywatelska, ucza demokracji i kultury politycznej.
13 sierpnia 2013 roku Leslaw Lech
|